„Stojak życia” Piotra Suleckiego
Mieszkaniec Kuźnicy, wynalazca opowiedział m.in. o swoim flagowym projekcie „Stojaku życia”, który służy poprawie bezpieczeństwa na plażach niestrzeżonych. Rozmawiał Oskar Struk z MOKSiR Jastarnia.
Oskar Struk: W jakich okolicznościach odkrył Pan w sobie duszę wynalazcy?
Piotr Sulecki: Już jako dziecko lubiłem majstrować i budować sobie zabawki. Pierwszym pomysłem robiącym furorę wśród rówieśników były sanki z lampkami z przodu i z tyłu ze starych lampek na choinkę. Później przyszło składanie i przerabianie motorów, modernizowanie i ulepszanie urządzeń. W 2003 roku zostałem członkiem Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów i tak to się zaczęło. Zapewne mam to po ojcu, który pracując w Szkunerze [firma zajmująca się usługami rybackimi we Władysławowie, przyp. red.] jako brygadzista wydziału maszyn przetwórstwa rybnego, był autorem wielu rozwiązań racjonalizatorskich.
- Czy są jakieś dziedziny, w których się Pan specjalizuje?
- Z zawodu jestem ślusarzem-mechanikiem. Nie mam wykształcenia technicznego. Jeżeli chodzi o pomysły, to nie mam jakiegoś kierunku. Każdy z moich pomysłów jest następstwem rozwiązania jakiegoś problemu, siedzę nad tym, myślę, a potem zaczynam tworzyć. Dla przykładu: blokada rowerowa - żona miała nowy rower i obawiała się kradzieży. Wtedy zacząłem myśleć, jak mogę jej pomóc.
- Jak przebiega proces od pomysłu do realizacji?
- Jak to się dzieje? Wymyślam, rozmawiam, zazwyczaj żona jest pierwszą osobą, której opowiadam o pomyśle, niejednokrotnie każe mi się popukać w głowę (śmiech). To wszystko kosztuje dużo pieniędzy. Jeśli mam jakiś pomysł, koncepcję, to najpierw trzeba ją zabezpieczyć. Pierwsze kroki kieruje się do rzecznika patentowego, przedstawia mu się ten pomysł. Później przenosi się go na papier. Wtedy są konsultacje, czy coś dodać do tego projektu lub wstrzymać się z jego realizacją. Dostaję czas, żeby wszystko udoskonalić, by potem uwzględnić to w zgłoszeniu patentowym. Jeżeli mam informację, że taka rzecz nie jest opatentowana, to wtedy dopiero biorę się za projekt. Zaczynam od prototypu, szablonu, buduję, testuję i dopracowuję szczegóły. Gdy uznam, że projekt jest odpowiedni, wówczas podchodzę do tego bardziej zawodowo. Jeżeli chodzi o czas realizacji, to wszystko zależy od specyfiki projektu.
- Czy któryś z projektów jest Panu szczególnie bliski?
- Projektem, którego realizacja przyniosła mi wiele satysfakcji, jest blokada rowerowa. Wynika to z faktu, że czegoś podobnego nie było wcześniej na rynku. Jest to stojak rowerowy, który oprócz podstawowej funkcji, zabezpiecza również przed kradzieżą. Stojak w dolnej części wyposażony jest w sworzeń, który po wprowadzeniu przedniego koła roweru przechodzi między szprychami (następuje automatyczna blokada). Potem podchodzi się do manipulatora, wciska guzik, który powoduje wydrukowanie sześciocyfrowego kodu. Po powrocie wpisuje się ten kod i odblokowuje rower. To jest bardzo proste, a w praktyce uniemożliwia kradzież roweru.
- Ostatnio zasłynął Pan wynalazkiem o nazwie „Stojak życia”, mającym na celu poprawę bezpieczeństwa na plażach niestrzeżonych. Jak ważny jest to projekt, biorąc pod uwagę nadmorskie położenie naszego regionu?
- Jest to bardzo istotne. Wymyślając takie rzeczy, zawsze marzyłem, żeby stworzyć coś do ratowania życia. Oczywiście nie wiedziałem co to będzie. Przed dwoma laty postanowiłem postawić zwykłe stojaki z kołem ratunkowym na niestrzeżonej plaży na Syberii [część miejscowości Kuźnica, przyp. red.]. Chciałem, żeby było ich pięć. Poszedłem do ślusarza, żeby zrobił mi z rury uchwyty, ale akurat miał pozajmowane terminy (i całe szczęście).
W międzyczasie siedziałem sobie w domu i myślałem, jak to udoskonalić. Zacząłem tworzyć prototyp, który miał wszystkie elementy, oprócz sterowania przez układ elektroniczny. Po zrobieniu stojaka i uzyskaniu zgody Pana burmistrza [Tyberiusza Narkowicza, przyp. red.], postawiłem go na plaży i zaprosiłem burmistrza na prezentację. Był pozytywnie zaskoczony. Zaproszono mnie na spotkanie w Gminie, na którym byli również ratownicy, którzy uznali wynalazek za fenomenalny w swojej prostocie. Ich opinia była dla mnie bardzo istotna i budująca. Miasto zamówiło pięć sztuk, w które zostały wyposażone nasze plaże.
- Jak się go używa?
- Osoba chcąca udzielić pomocy podbiega pod stojak, zabiera koło, wówczas włącznik automatycznie uruchamia sygnał świetlny i dźwiękowy słyszalny na odległość kilkuset metrów. Gdy ludzie podnosili koło, żeby zobaczyć, jak to działa, to ratownicy znajdujący się w Kuźnicy dostrzegali, że coś się dzieje i wówczas mogli sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście potrzebuje pomocy. Na szczęście, podnoszenie koła wynikało z ludzkiej ciekawości, a nie potrzeby udzielenia pomocy. Obecna wersja wyposażona jest w dodatkowy solar doładowujący akumulator. Układ elektroniczny steruje sygnałem dźwiękowym i świetlnym. Poprzez moduł GSM wybrane służby ratownicze zostają automatycznie powiadomione o zagrożeniu życia wraz z lokalizacją zdarzenia. Sygnał dźwiękowy włącza się na 1,5 minuty. Natomiast sygnał świetlny uruchamiany jest na 40 minut, by wskazać służbom ratowniczym miejsce akcji. Wyposażony jest w dodatkowe boje wspomagające akcję ratowniczą.
- Pana praca zostaje dostrzeżona przez fachowców z branży. Jakie nagrody otrzymał Pan na konkurach wynalazków?
- Wszystkie nagrody zostały przyznane na Międzynarodowych Wystawach Wynalazków. Za blokadę rowerową złoty medal z wyróżnieniem w Warszawie. W Genewie złoty medal, w Gdańsku brązowy medal, w Budapeszcie srebrny medal. Wszystkie nagrody dotyczą blokady rowerowej. Później był taki projekt, jak „Chochlik”, czyli urządzenie ostrzegająco - przypominające, chroniące przed kradzieżą i zgubieniem. Złoty medal w Warszawie. Kolejny projekt nagrodzony złotym medalem to „Hydrostop”, który zabezpiecza mieszkanie przed zalaniem. Mój najważniejszy projekt, czyli „Stojak życia” na przestrzeni dwóch tygodni otrzymał cztery nagrody, na Cyprze w Limasol złoto, w Niemczech w Norymberdze złoto, także w Norymberdze specjalny medal wyróżnienie od Stowarzyszenia Chorwackich Wynalazców i w Warszawie srebro. Pragnę wyjaśnić, że na każdej wystawie o nagrody ubiega się ponad 300 wynalazków. Cieszę się bardzo, że moja praca jest doceniana.
- Jak zamierza Pan wypromować „Stojak życia”?
- Jestem na etapie konstruowania stojaka pokazowego. Chcę się z nim udać do wszystkich gmin nadmorskich w Polsce i reklamować. Chciałbym, żeby był na jak największej liczbie plaż w Polsce. Rocznie topi się bardzo dużo osób. „Stojak życia” może stać także nad jeziorami czy innymi kąpieliskami, a także na pomostach i molach spacerowych. Jestem bardzo wdzięczny burmistrzowi, że uwierzył w ten projekt. Znał moje wcześniejsze wynalazki. Zależało mi także, żeby nasza gmina była tą pierwszą. Teraz idę za ciosem. Mam nadzieję, że ten rozgłos przyniesie efekty, że władze sąsiednich gmin zauważą potencjał stojaka i wyposażą w nie swoje plaże.
- Skąd Pan czerpie tyle pozytywnej energii do działania?
- Myślę, że to kwestia mojego charakteru. Co by się złego nie działo, to zawsze sobie tłumaczę, że się ułoży. Czasami jestem niepoprawnym optymistą. Żona często ze mną walczy, żebym nie trzymał głowy w chmurach (śmiech). Może to nie jest taka typowa pasja, bo pasje się realizuje, zachowując ciągłość. W moim przypadku działam falami. Jeżeli już coś robię to mam wiarę w to, że jest to wartościowe. Marzyłem o stworzeniu czegoś, co mogłoby służyć ratowaniu życia i się udało. Jeśli ja na tym projekcie nic nie zarobię, a dowiem się, że dzięki niemu zostało uratowane choć jedno życie, to wówczas będę spełnionym człowiekiem.
- Na czym polega wyjątkowość Kuźnicy?
- Dla mnie niepowtarzalny jest spokój podczas sezonu. Tutaj nie ma dyskotek. Jest mało młodzieży. Jak wiadomo, młodzi ludzie lubią się zabawić. Przyjeżdżają do nas głównie rodziny z dziećmi. Kto raz pozna uroki Kuźnicy, to wraca tu ponownie. Wiem to na przykładzie moich gości. U nas o godz. 21 na deptakach spacerują nieliczni. Spokój połączony z urokiem nadaje Kuźnicy niepowtarzalności.
- Na zakończenie: czego można Panu życzyć?
- Chciałbym umiejętnie wypromować Stojak życia, żeby pojawił się nad każdym kąpieliskiem na świecie.
Wywiad ukazał się w prasie Ziemia Pucka.info, grudzień 2021 r.
2023-07-10