Kolejną odsłonę cyklu stanowi rozmowa o piłce nożnej, do której zaprosiliśmy przedstawicieli Piłkarskiego Klubu Sportowego Jastarnia: prezesa Adama Tula oraz trenerów: Zbigniewa Lengiewicza i Łukasza Boszk. Rozmawia Oskar Struk z MOKSiRu Jastarnia
- Jak narodziła się idea powstania klubu?
- Pomysł pojawił się w głowach rodziców dwa lata temu, gdy dzieci uczestniczyły w zajęciach gier i zabaw prowadzonych przez Łukasza Boszka. Również same się organizowały, grając w piłkę na boisku Orlik. Potrafiły na nim spędzać nawet po kilka godzin dziennie. Postanowiliśmy pojechać na profesjonalny trening tak, aby ktoś spojrzał na dzieci pod innym kątem. Udaliśmy się na zajęcia do Cetniewa, które odbyły się w bardzo licznej grupie. Naszym dzieciom ten trening niezbyt przypadł do gustu, gdyż było mało zabaw z piłką. Wówczas jedna z mam - Karolina Dąbrowska – wyszła z inicjatywą, żebyśmy zorganizowali coś w Jastarni. Już podczas wspomnianych gier i zabaw kilku zawodników wykazywało potencjał piłkarski, dlatego zgłosiliśmy drużynę U 8 w rozgrywkach „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". Występowaliśmy jako szkoła. Zakwalifikowaliśmy się do finału wojewódzkiego tego turnieju, zaczęliśmy rozgrywać pierwsze turnieje i sparingi. Z racji tego, że wszystkie dzieci chodzą do szkoły w Jastarni, łatwiej było zgłosić drużynę do rozgrywek. Sam proces powstawania klubu był bardzo dynamiczny, gdyż we wrześniu startowała liga i żeby nie stracić sezonu musieliśmy bardzo szybko działać, dopełniając wszelkich formalności. Np. stroje na pierwszy turniej przyjechały wraz z zespołem przeciwnika. Wszystko działo się na „wariackich papierach”, ale na szczęście dzięki ogromnemu wysiłkowi rodziców wszystko udało się zorganizować na czas.
- Co jest najważniejsze w procesie szkolenia tak młodych piłkarzy?
- Na wczesnym etapie szkolenia kluczowe są elementy techniczne. To jest podstawa do rozwijania cech motorycznych i taktycznych. Dzieci muszą umieć właściwie przyjąć piłkę, rozegrać, dostrzec kolegę na boisku. Bez tego trudno jest mówić o prawidłowym treningu. Aby zachęcić dzieci do treningu musi być on urozmaicony, zawierać dużo gry, wewnętrznej rywalizacji, to wyzwala dodatkowe chęci.
- Jakie postępy uczynili zawodnicy na przestrzeni dwóch lat działalności klubu?
- Na samym początku była grupa zawodników bardziej zaawansowanych technicznie, lepiej rozumiejących grę, ale było też grono piłkarzy, którzy chodzili z „głową w chmurach”. Z upływem czasu poziom się wyrównał. Każdy z zawodników wykonuje olbrzymią pracę i cały czas podnosi swoje umiejętności. Początkowo rywalizowaliśmy ze słabszymi drużynami. Teraz spotykamy się z mocniejszymi zespołami, gramy z drużynami z powiatów: puckiego, wejherowskiego i lęborskiego. Trafiamy na duże ośrodki, takie jak Reda czy Słupsk. Są to miejscowości, dysponujące większym potencjałem od naszego.
- Częstym zarzutem wobec trenerów młodzieżowych jest to, że wywołują zbyt dużą presję na wynik sportowy. Jak by się panowie odnieśli do tej opinii?
- Wyniki połączone z dobrą zabawą powodują, że zgłaszają się do nas nowi zawodnicy. Dzieci chętniej trenują, kiedy przy okazji pojawia się udział w turniejach, na których osiągają dobre wyniki. My, trenerzy skupiamy się przede wszystkim na rozwoju poszczególnych zawodników. W przypadku małych dzieci, wynik jest sprawą drugorzędną. Ważniejsze jest, aby zachęcić je do aktywnego spędzania wolnego czasu.
- Jak popularność piłki nożnej wpływa na proces selekcji zawodników?
- Pozycja piłki nożnej jako najpopularniejszej dyscypliny na świecie sprawia, że dzieci garną się do uprawiania tego sportu. Istotne są również wyniki reprezentacji Polski, która w ostatnim czasie radzi sobie świetnie. Dzieci mają swoich idoli, których starają się naśladować. Również dostępność transmisji rozgrywek piłkarskich powoduje, że można na bieżąco śledzić ulubionych piłkarzy. Także poprawa jakości dostępnej infrastruktury przyczynia się do wzrostu zainteresowania grą w naszym klubie, który liczy już 35 zawodników.
- Wspominaliście panowie o Reprezentacji Polski, którą wasi podopieczni mogli obserwować z bliska podczas zgrupowania przed Euro 2016. Na pewno było to dla nich niesamowite przeżycie…
- Zapewne było to przeżycie dla całej lokalnej społeczności. Dzieci mogły z bliska przyjrzeć się zawodnikom, których na co dzień oglądają tylko w telewizji. Oprócz wspomnień zostało nam piękne boisko, które nazywamy „naszym narodowym”. Mogliśmy uczyć się od najlepszych, a dzięki temu boisku mamy wspaniałe warunki do pracy.
- Jak na proces wychowania dzieci wpływa przynależność do klubu sportowego?
- Wpływa bardzo pozytywnie. Dzieci uczą się dyscypliny, obowiązkowości, a także godzenia się z porażką, co na wczesnym etapie rozwoju jest niezwykle ważne. Byliśmy na dwóch obozach integracyjno-szkoleniowych w okresie ferii. Zawodnicy mogli się ze sobą zżyć i lepiej poznać.
- Co należy zrobić, aby nie zabić w dzieciach radości z gry w piłkę?
- Podstawą jest dobra zabawa. Bawić się sportem można, nawet na późniejszych etapach. Podejście musi być zbilansowane, zarówno pod kątem wyniku, jak i przyjemności z gry. Wówczas rywalizacja jest „czysta”, pozbawiona kalkulacji, skupiona wyłącznie na czerpaniu radości z tego, co się robi.
- W drużynach występują również dziewczynki. Jak podchodzą do rywalizacji z chłopcami?
- Dziewczynki są bardziej zadziorne niż chłopcy. Mamy dwie zawodniczki w swoich zespołach. Początkowo były cztery, ale z różnych powodów musiały zrezygnować z trenowania. Przepisy dopuszczają grę dziewczynek o dwa lata starszych, co powoduje, że poziom się nieco wyrównuje. Dziewczynki imponują ambicją, a ich udane zagrania na długo zapadają w pamięć.
- Jednym z największych wydarzeń w krótkiej historii klubu był udział w turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku". Czym te zawody różnią się od pozostałych?
- Jest to największy turniej piłkarski w Europie. Cała polska bierze w nim udział. Fantastyczna oprawa związana z tym, że jest prezentacja drużyn, panuje tam otoczka wielkiego piłkarskiego święta. Dzieci są częścią wyjątkowego wydarzenia, które z pewnością będzie pięknym wspomnieniem na całe życie.
- Jakie są cele klubu na kolejne lata?
- Największym sukcesem i celem zarazem jest to, że klub działa sprawnie. Jesteśmy niedużą miejscowością, a mamy 35 podopiecznych. Organizujemy turnieje. Ostatnio mieliśmy turniej o puchar starosty puckiego, rozgrywany na dwóch boiskach, na Orliku i boisku trawiastym. Chcemy się cały czas rozwijać, mamy potencjał, który należy wykorzystać. Rodzice są bardzo pomocni, wspierają każde przedsięwzięcie. Działamy dla dzieci, więc jeśli tylko będzie zainteresowanie, to będziemy rozbudowywać nasze struktury. Nasza działalność została doceniona, gdyż otrzymaliśmy statuetkę „Bursztynowej Kogi ”dla najlepszej organizacji pozarządowej z powiatu puckiego. Jest to ogromne wyróżnienie i najlepszy dowód na to, że rozwijamy się we właściwym kierunku.
- Skąd czerpiecie tyle pozytywnej energii do działania?
- Naszym motorem napędowym są dzieci, dla których to wszystko robimy. Ich ogromne zaangażowanie i radość z gry sprawiają, że nasza działalność ma głębszy sens. Tworzymy zgrany zespół, który działa dla wspólnego dobra. Każdy dokłada swoją cegiełkę do tego, żeby ten klub się rozwijał.
Wywiad został opublikowany w gazecie Ziemia Pucka.info - maj 2017