Z pasją przez życie
Grzegorz Hyży: Publiczność daje mi energię do tworzenia muzyki
Przy okazji koncertu w Jastarni, Grzegorz Hyży specjalnie dla lokalnej społeczności opowiedział m.in. o: nastawieniu do roli trenera w The Voice of Poland, nominacji do prestiżowej nagrody „Fryderyka” czy sposobie na odnalezienie własnej drogi artystycznej.
Oskar Struk: Jest Pan osobą, która dała się poznać szerszej publiczności dzięki udziałowi w talent show. Czy jest to dobry sposób na rozpoczęcie kariery artystycznej?
Grzegorz Hyży: Nie ma prostej recepty na sukces. Ważnym elementem w rozwoju kariery początkującej osoby jest pomysł na siebie. Udział w programie stanowi narzędzie, by kariera nabrała rozpędu. Dobrze jest już na starcie mieć autorski materiał. Telewizja daje szansę pokazania się szerszej publiczności, co może zaowocować zainteresowaniem ze strony wytwórni muzycznej, która pomoże w wydaniu płyty. Tak właśnie było w moim przypadku.
- Życie bywa przewrotne, gdyż dzięki roli trenera w najnowszej edycji The Voice of Poland będzie pan miał okazję poznać tego typu program od drugiej strony. Jak podchodzi Pan do tego wyzwania?
- Sam fakt, że kiedyś byłem po drugiej stronie barykady, daje mi ogromną przewagę nad resztą trenerów, bo wiem dokładnie jakie emocje towarzyszą uczestnikom i z jakim ciężarem psychicznym przychodzi im się zmierzyć. Cała otoczka programu sprawia, że presja jest ogromna. Staram się patrzeć na nich ze zrozumieniem, gdyż stres potrafi sparaliżować, nawet wytrawnego artystę.
- Jakimi kryteriami kierował się Pan przy doborze uczestników do swojej drużyny?
- Szczególną uwagę zwracam na barwę głosu, gdyż jest to cecha unikatowa, której nie da się nabyć. Wszystkich technicznych aspektów śpiewania można się nauczyć. Jeśli zaciekawia mnie jakaś barwa głosu, a dodatkowo widzę potencjał do pracy, to wiem, że dla takiej osoby warto się odwrócić, bo jest wyjątkowa.
- W jednym z wywiadów określił Pan swoją drugą płytę mianem „bardziej dojrzałej’. Na czym polegała zmiana w stosunku do debiutanckiego albumu?
- Ta różnica wynika przede wszystkim z dużo większej świadomości artystycznej. Przez te kilka lat rozwinąłem się bardzo mocno, ponieważ poświęciłem sporo czasu na poznawanie tego zawodu nie tylko od strony wykonawczej, ale skupiłem się również na uwolnieniu w sobie pokładów twórczych, czyli zająłem się kompozycją, rozwojem w warstwie tekstowej. Podglądałem prace najlepszych producentów, to wszystko zaowocowało.
- Została ona doceniona poprzez nominacje do tegorocznej nagrody „Fryderyka”. Jak postrzega pan to wyróżnienie?
- Jest to ogromne wyróżnienie. Jest to już druga moja nominacja. Znaleźć się w gronie autorów najlepszych płyt w kraju według Akademii, to dobitne potwierdzenie, że to, co robie jest dobre. Warto kontynuować tę drogę.
- Każdy Pana nowy singel okrzyknięty jest mianem hitu. Czy w związku z tym ma Pan poczucie zwiększonych oczekiwań wobec kolejnych utworów?
- Do każdego utworu, który tworzymy, podchodzimy na 100% i wychodzimy ze studia dopiero wtedy, gdy jesteśmy w pełni zadowoleni z efektu, nawet kosztem przesunięcia daty premiery.
Grzegorz Hyży podczas koncertu w Jastarni
- Jak na Pana nastawienie przed koncertem wpływa miejsce, w którym Pan występuje?
- Można mówić o tym, że dane miejsce jest inspirujące, jednak najważniejsi w tym wszystkim są ludzie. To oni dają na koncertach niesamowitą energię, którą staram się im oddawać. To mnie napędza i sprawia, że wspólnie tworzymy niesamowitą atmosferę.
- Na zakończenie: czego można Panu życzyć w kontekście dalszej działalności?
- Zdrowia. Cała reszta się ułoży. Chiałbym poszerzyć grono swoich fanów. Jednocześnie, kożdemu z osobna dziękuję, że jest ich coraz więcej. Oby to rozwijało się w tym kierunku.
Przed koncertem w ramach cyklu "Jastarnia na fali"z Grzegorzem Hyżym romawiał Oskar Struk.