Z Marcinem Selonke, gospodarzem osady rozmawia Barbara Mudlaff.
- Osada średniowieczna Sławutowo składająca się z ośmiu chat, drewnianej wieży, stanowisk łuczniczych, palisady, ścieżki edukacyjnej, kamiennego kręgu i kurhanu została oddana do użytku parę miesięcy temu. Jak pan ocenia pierwszy okres funkcjonowania nowego obiektu?
- Oceniam bardzo dobrze. Jesteśmy po sezonie. Pierwsze śliwki robaczywki. Wiemy czego nam zabrakło, wiemy co musimy udoskonalić, w jakim kierunku, co było dobre, co było złe. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z funkcjonowania naszej osady.
- Dlaczego uważa pan, że początki należą do udanych?
- Dlatego, że ludzie opuszczając osadę wychodzili zadowoleni, wracali niejednokrotnie, przyprowadzali swoich znajomych, rodziny, czy też swoich wczasowiczów. Często zdarzało się, że właściciele pensjonatów i domów wczasowych na półwyspie, z Karwi, Jastrzębiej Góry, Władysławowa przyjeżdżali przed sezonem, aby później zaprosić swoich gości i polecić to miejsce. Co istotne, do każdego staramy się podchodzić indywidualnie. Z każdym odwiedzającym nasi rzemieślnicy rozmawiają. Zadowolenie naszych klientów świadczy o pozytywnym sezonie.
- Ile osób odwiedziło osadę?
- Frekwencja może nie była ogromna, nie było tysięcy gości, ale nie była też mała. Łącznie wydaliśmy 5000 biletów wejściowych.
- Jak można spędzić czas w klimacie średniowiecza w osadzie?
- Tak jak pani wspomniała, mamy osiem chat, w każdej chacie staramy się, żeby był jakiś rzemieślnik. Dwie duże chaty to chaty wystawowe, pozostałe sześć to chaty rzemieślnicze: garncarza, rzemieślnika: robiącego paciorki szklane stanowiące biżuterię dla kobiet lub pokazujący jak wzniecić ogień, czasami jest rybak czy kowal. Trzecia chata należy do zielarki, w czwartej urzęduje piekarz. Wewnątrz można zobaczyć jak dawniej żyli, czym się zajmowali, ale też możemy z nimi porozmawiać i dotknąć. Z panem garncarzem można posiedzieć i polepić naczynie, pani zielarka częstuje zdrową herbatą i prezentuje zioła. Piekarz pokazuje jak mełło się mąkę, z czego wyrabiano pierwsze ciasta i takiego podpłomyka* można własnoręcznie przygotować.
- Osada została wybudowana i urządzona w taki sposób, aby jak najdokładniej oddać i przybliżyć historię codziennego życia przodków z wczesnego średniowiecza. Jak żyło się dawniej?
- Ciężko. Zwłaszcza w okresie zimy. Planujemy po raz drugi taką wyprawę zimową, jest już kilku chętnych, aby na własnej skórze poczuć życie podczas zimy. Jak było ciężko. Wyprawa potrwa sześć dni. Trzy dni na osadzie i trzy dni w lesie na polowaniu. Wówczas u mężczyzn, w ich wnętrzu, budzi się mały książę.
- Jakie są plany na dalszy rozwój osady?
- Od 5 do 7 listopada odbędzie się premiera spektaklu „Dziady” w wykonaniu teatru z Bolszewa, głównie dla gimnazjalistów. Co ciekawe jest to spektakl, gdzie trzeba będzie podążać za teatrem, w którym publiczność stanie się aktorami. Myślę, że się uda ten innowacyjny pomysł. Świętowit jest u nas. Jest to przejście z pogaństwa na chrześcijaństwo. Myślę, że u nas otoczenie jak najbardziej pasuje do tego Świętowita. Będziemy przyzywali naszych przodków i z nimi współbiesiadowali.
- No właśnie a co z wiarą, z religią wczesnych Słowian?
- To trudne pytanie, ponieważ jest niewiele literatury i danych historycznych. Wiemy, że było kilku bogów: Perun – bóg błyskawic i burzy, Świętowit, Swaróg. Były święte gaje. Słowianie czcili dęby. Tutaj możemy bazować w zasadzie na legendach, które są jeszcze żywe. Kronikarze pisali o tym mało. Warto wiedzieć, że po przejęciu przez Polskę chrześcijaństwa w 966 roku, Pomorze jeszcze przez dwa wieki było pogańskie. Mieliśmy też świętych wojowników, nazywali się chąśnicy i walczyli podobnie jak znani skandynawscy wikingowie.
- Jak komunikowano się?
- Językiem starosłowiańskim, który przeistoczył się w staropolski. Na naszym terenie jest też trochę wpływów skandynawskich, odkopuje się fibuły skandynawskie, czyli ozdoby kobiece.
- Co możemy powiedzieć o konstrukcji i wyglądzie osady?
- Chaty są zbudowane metodą zrębową stosowaną już od VIII wieku, uszczelniane mchem. Dach trzcinowy lub z gontu łupanego, w średniowieczu były jeszcze dachy darniowe i ze słomy, na które było stać najbogatszych. Słoma była bardzo krótka, pól mało. U nas biedna wioska i mamy trzcinowe dachy. Wieże są pokryte gontem łupanym. W chatach mamy piece, które są znaleziskami archeologicznymi na całej linii Pomorza. Mamy piec z Nowogrodu datowany na początek XIII wieku, mamy paleniska znane ludzkości już od kamienia łupanego. Mamy piece kopułkowe znane od X wieku, które bardzo dobrze ogrzewają chatę.
- Skąd wzięła się nazwa osady „Sławny Gród”?
- Nazwa pochodzi od nazwy miejscowości Sławutowo, które oznacza sławne miejsce.
2015-10-30